wtorek, 21 lipca 2015

Szkodliwe telefony, smartfony i wi-fi

Smartfony z najwyższym wskaźnikiem promieniowania elektromagnetycznego! Portal CNET przygotował zestawienie pięciu smartfonów z najwyższym wskaźnikiem promieniowania elektromagnetycznego. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że telefony komórkowe i smartfony mogą być dla nas szkodliwe. Wystawienie naszego organizmu na efekt promieniowania na zaledwie 15 minut dziennie może spowodować trwałe zmiany w naszym mózgu. 


Wszystkie urządzenia elektryczne wytwarzają pole elektromagnetyczne, działające na pewną odległość od samego urządzenia. We współczesnym świecie wszyscy ich używamy i jesteśmy otoczeni sprzętem elektrycznym, zarówno własnym, jak i należącym do innych osób. Pomyślmy choćby o gigantycznych liniach przesyłu energii elektrycznej i lokalnych podstacjach sieci krajowej, jak również o sieciach telefonii komórkowej i radiowej sieci policyjnej (TETRA), nie wspominając już o naszych własnych odbiornikach telewizyjnych, lodówkach, komputerach, sieciach bezprzewodowych, konsolach do gier, telefonach stacjonarnych i wielu innych przedmiotach. To stałe elektryczne zanieczyszczenie określane jest jako elektrosmog, a smartfony, telefony komórkowe czy sieci wi-fi są tylko jego jedną częścią. 

Każdy smartfon emituje promieniowanie, które może wpływać negatywnie na nasze zdrowie. By uregulować kwestię szkodliwości urządzeń elektrycznych, przyjęto, że współczynnik absorpcji swoistej (SAR) nie może przekraczać 1,6 W/kg. Żadne urządzenie z obecnych na poniższej liście oczywiście nie generuje wyższego promieniowania, ale czołówka jest naprawdę blisko, a do tego wiele osób jest nadwrażliwych na promieniowanie elektromagnetyczne. Trzeba zauważyć, że sama lista jest bardzo specyficzna, a najwięcej potencjalnie szkodliwych produktów sprzedaje Motorola. To właśnie konstrukcje koncernu należącego obecnie do Lenovo zajmują aż trzy pierwsze miejsca. O oddziaływaniu rozgrzewającym informuje wartość SAR zmierzona dla naszego telefonu. Nie może być ona zbyt wysoka, aby promieniowanie nie uszkodziło wrażliwej tkanki oka. Wartość graniczną ustalono na 2 W/kg. Faktyczna moc nadawcza telefonów najczęściej jest znacznie niższa od maksymalnej dozwolonej. Stacje bazowe kontrolują bowiem moc nadajników telefonów i ustalają ją na najniższym wymaganym do stabilnego połączenia poziomie, jednakże, gdy odległość od stacji bazowej (BTS) jest duża, współczynnik znacząco rośnie. 

Z badań Instytutu Nauki Weizmanna mieszczącego się w Izraelu wynika, że po około 10-12 latach zwykłej ekspozycji naszego ciała na promieniowanie generowane przez smartfony, dramatycznie rośnie prawdopodobieństwo zachorowania na raka mózgu. Co ciekawsze, ze względu na strukturę czaszki dziecka, pociechy są zdecydowanie bardziej narażone na wystąpienie późniejszych niepożądanych efektów. Dlatego też warto sprawdzać parametr SAR przy zakupie nowego smartfona. 

Smartfony i wskaźnik promieniowania elektromagnetycznego SAR 


Niektóre Smartfony z najwyższym wskaźnikiem promieniowania elektromagnetycznego (2015):

Apple iPhone 6 - SAR: 1,59 W/kg 
Nexus 6 - SAR: 1,56 W/kg
Motorola Droid Maxx - SAR: 1,54 W/kg
Motorola Droid Ultra - SAR: 1,54 W/kg
Motorola Moto E - SAR: 1,5 W/kg
Nokia Lumia 900 - SAR: 1,5 W/kg
Huawei Vitria - SAR: 1,49 W/kg
Alcatel One Touch Evolve - SAR: 1,49 W/kg
Cros­scall Shark V2 - SAR: 1,46 W/kg
Sony Xperia Z3 Compact - SAR: 1,45 W/kg
Nokia Asha 503 - SAR: 1,43 W/kg
MaxCom MM 705BB - 1,41 W/kg

W roku 2014 ranking Phone Arena porównawczo wymienia:

- iPhone 6 - 1,59 W/kg; (iPhone 5 miał 0,8 W/kg);
- Sony Xperia Z3 Compact - 1,45 W/kg;
- LG G2 - 1,44 W/kg;
- HTC One M8 - 1,29 W/kg;
- Samsung Galaxy Note 4 - 1,2 W/kg;
- Samsung Galaxy S5 - 1,28 W/kg;
- Samsung Galaxy Note 3 - 1,07 W/kg;
- LG G3 - 0,99 W/kg;

Wychodząc naprzeciw obawom o zdrowie konsumentów, a jednocześnie trochę „dmuchając na zimne”, poszczególne rządy wprowadziły limity dopuszczalnego promieniowania, które muszą spełnić producenci telefonów komórkowych, aby móc wprowadzić swój sprzęt na rynek. Mierzony współczynnik to SAR – współczynnik absorpcji swoistej, który określa szybkość z jaką nasze ciało pochłania emitowaną energię. W Stanach Zjednoczonych dopuszczalna maksymalna wartość współczynnika SAR dla telefonów komórkowych na rok 2010 wynosi 1,6 W/kg, natomiast w Europie było to 2,0 W/kg. Za amerykańskim portalem cnet.com podajemy listę 20 telefonów komórkowych, które charakteryzują się najwyższym współczynnikiem SAR na rok 2010.

Na rok 2010 lista używanych pretendentów szkodliwości wyglądała następująco:

Sony Ericsson Satio - SAR: 1,56 W/kg 
Sony Ericsson Xperia X10 Mini Pro - SAR: 1,55 W/kg
Kyocera Jax S1300 - SAR: 1,55 W/kg
Motorola i335 - SAR: 1,53 W/kg
Motorola Defy - SAR: 1,52 W/kg
Motorola Grasp - SAR: 1,52 W/kg
ZTE Salute - SAR: 1,52 W/kg
LG Rumor2 - SAR: 1,51 W/kg
Sanyo Vero - SAR: 1,49 W/kg
Motorola Droid - SAR: 1,49 W/kg
Motorola Droid 2 - SAR: 1,49 W/kg
HTC Desire - SAR: 1,48 W/kg
LG Chocolate Touch - SAR: 1,47 W/kg
Kyocera Wild Card M1000 - SAR: 1,46 W/kg
Kyocera X-tc - SAR: 1,45 W/kg
Motorola i576 - SAR: 1,45 W/kg
Motorola Stature i9 - SAR SAR: 1,44 W/kg
Motorola Droid X - SAR: 1,43 W/kg
BlackBerry Tour 9630 - SAR: 1,43 W/kg
BlackBerry Bold 9650 - SAR: 1,43 W/kg

Na rok 2009 lista najbardziej szkodliwie promieniujących miała się następująco:

Produkty Motoroli znacznie częściej występują jednak w dolnej części rankingu EWG. Wśród dziesięciu urządzeń o najwyższym współczynniku SAR aż pięć jest sygnowanych tą marką.

1. Motorola MOTO VU204 (1,55 W/kg)
2. myTouch 3G (1,55 W/kg)
3. Kyocera Jax S1300 (1,55 W/kg)
4. Blackberry Curve 8330 (1,54 W/kg)
5. Motorola W385 (1,54 W/kg)
6. Motorola i335 (1,53 W/kg)
7. T-Mobile Shadow (1,53 W/kg)
8. Motorola C290 (1,53 W/kg)
9. Motorola MOTO VE240 (1,52 W/kg)
10. Blackberry Curve 8300 (1,51 W/kg)

Parametr SAR dotyczy wartości uśrednionej w 6-minutowej ekspozycji, co w przypadku organizmów żywych jest czasem trochę bez sensu, bo groźne są także chwilowe skoki owego wskaźnika, o których firmy zwykle milczą. Zamiast zmienić te normy na mniejsze od 1,00 W/kg, producenci smartfonów coraz częściej zalecają trzymanie tych urządzeń przynajmniej około 1,5 cm od ciała, co dotyczy np. iPhone'a, Blackberry, LG, sprawdzajmy w instrukcjach obsługi. Każde promieniowanie elektromagnetyczne a każdy telefon komórkowy czy smartfon takie emituje nawet kiedy nie rozmawiamy i jest szkodliwe, i to bardzo szkodliwe dla żywych organizmów, szczególnie dla mózgów. Potwierdzi wam to każdy energetyk albo elektronik, a najlepiej urządzenia owe mieć jak najdalej od ciała, tak od głowy jak i od narządów rozrodczych oraz od serca. Na noc najlepiej wyłączać całkowicie wszystkie urządzenia emitujące szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne, w tym smartfony, telefony komórkowe, sieci wi-fi. Telefony przy ich częstym używaniu wywołują glejaka mózgu tak jak rak szpiku wywołuje zamieszkiwanie pod linią energetyczną wysokiego napięcia. Nie ma inaczej - rok spania pod linią wysokiego napięcia o dużej mocy i rak w zasadzie pewny, chyba, że zdarzy się ktoś bardzo odporny, ale to jest rzadki okaz. 

W czasie gdy nie rozmawiasz przez telefon, nie ma silnego promieniowania - telefon nie nadaje, tzn. sporadycznie i bardzo krótko sprawdza czy jest w zasięgu BTS-a, więc nie ma tak wielkiego zagrożenia, chyba, że spoczywa przy sercu albo przy narządach rozrodczych w kieszeni lub jest tuż przy głowie, gdy śpimy czy leżymy, na półce tuż przy miejscu pracy. Wszelkie usługi lokalizacyjne oraz włączony GPS, włączone wi-fi - to większe zagrożenie dla naszego zdrowia i życia, gdyż przy używaniu wi-fi mamy ciągły nieomal kontakt komórki czy smartfona ze stacją bazową, z BTS-em. Moc nadawania telefonu zależna jest od odległości dzielącej telefon od najbliższego BTS-a czyli od wieży nadawczo-odbiorczej. W obszarach miejskich BTS-ów jest zwykle wiele zatem moc generowana przez telefon jest minimalna, często rzędu miliwatów, ale w terenie niezurbanizowanym moc nadawania telefonu może dochodzić do 4 watów. Oznacza to także, że przy częstym używaniu smartfonu z podwyższoną mocą nadawania rzeczywiście jesteśmy bardziej narażeni na uboczne skutki jego posiadania. 

Były pracownik firmy związanej ze strojeniem końcówek mocy wysokiej częstości pisze: "Pracowałem przy strojeniu końcówek mocy w wysokiej częstotliwości i pomimo zabezpieczeń i osłon, po wyjściu z zakładu czułem się jakby ktoś mi dał obuchem w głowę. Po zmianie pracy na inną problem ustąpił. Dziś korzystam z telefonów komórkowych krótko i treściwie." Szwajcarscy badacze (Huber) poddali 16 śpiących uczestników testom działania fal telefonii komórkowej i stwierdzili u badanych zmiany aktywności prądów mózgowych. Według szwedzkiego badania Salforda (z 2003 roku) promieniowanie telefonii komórkowej szkodzi komórkom nerwowym. Możliwym skutkiem takiego działania jest wczesna demencja i choroba Alzheimera, która stała się plagą współczesnej cywilizacji zachodniej ostatnich dwóch dekad XX wieku i narasta w XXI stuleciu. Badanie Amerykańskiego Towarzystwa Genetycznego z 2009 roku ostrzega przed uszkodzeniami nasienia. Badanie REFLEX z lat 2005 i 2008 stwierdziło natomiast szkodliwe złamania łańcucha DNA. Biolodzy budowlani (badają wpływ budowanego przez człowieka środowiska na zdrowie) ostrzegają przed impulsowymi sygnałami wykorzystywanymi przez technikę DECT. Pamiętajmy jednak, aby przy wyborze telefonu bezprzewodowego DECT zwracać uwagę na podawany przez producenta parametr SAR. Badania negujące owe liczne odkrycia jakoś dziwnie pochodzą jedynie od firm produkujących owe urządzenia, zatem z natury są niewiarygodne i nie mogą być brane pod uwagę z powodu oczywistej nierzetelności będącej działaniem ochronnym dla interesów korporacji producenta. W miarę możliwości starajmy się minimalizować obciążenie naszego ciała falami pochodzącymi z telefonów komórkowych. Wybierając nowy aparat, zwracajmy uwagę na podawane przez producentów wartości współczynnika SAR. Starajmy się także korzystać w miarę możliwości z zestawów słuchawkowych. W ten sposób zachowamy większy odstęp od anteny komórki. Współczynniki SAR powinno się także w miarę możliwości zmierzyć samemu lub zlecić do badanie niezależnemu instytutowi badawczemu, gdyż producenci kapitalistyczni często oszukują podając zafałszowane dane. 

Każdy kto w sposób długotrwały, używa urządzeń mikrofalowych powinien przeczytać książeczkę pt.: "Bezpieczeństwo pracy przy urządzeniach mikrofalowych" jednym z autorów Andrzej Klimm. Jedno jest pewne że komórki generują moce od mW do kilku watów co jednorazowo zbytnio nie szkodzi, ale szkodzi ich długotrwałe używanie, w tym gadanie przez długie godziny każdego dnia. Znamy młode osoby pracujące, używające je średnio 8-10 godzin dziennie. Nikt tego jeszcze w Polsce nie zbadał, ale efekty oddziaływania na mózg będą możliwe do określenia za jakieś 10 -20 lat. Wielu badaczy z innych krajów uważa, że plaga raka mózgu, uszkodzeń sfery pamięciowej i zwykłego zdebilnienia będą znaczące w populacji aktualnych użytkowników, szczególnie tych, którzy dodatkowo szkodzą sobie na mózg, serce i narządy rozrodcze z pomocą bardziej szkodliwych dopalaczy i narkotyków, także tych, co brane jednorazowo nie szkodzą, ale nadużywane i często ćpane zawsze "zryją dekiel". Zwykle do dłuższego rozmawiania wystarczy zestaw słuchawkowy i już mamy w jakimś stopniu po problemie w jego najbardziej szkodliwym ekstremum. Noszenie telefonów komórkowych czy smartfonów w kieszeniach blisko serca powoduje z czasem problemy z pracą serca, a noszenie przy narządach płciowych lub nerkach odpowiednio problemy z tymi narządami, w tym uszkodzenia plemników u mężczyzn, a jajeczek u kobiet, plagę bezpłodności i wadliwego materiału genetycznego, problemy z prostatą, jądrami, jajnikami, nerkami, etc. 

Promieniowanie telefonów komórkowych, smartfonów, telewizorów, elektronicznych niani, w pewnym stopniu szkodzi naszemu zdrowiu. Nie należy się jednak temu dziwić. Komórki nosimy włączone cały czas przy sobie, a operatorzy zaczynają je także lansować jako produkt dla dzieci i osób starszych. Dawniej podobne dylematy dotyczyły monitorów CRT. Na szczęście potencjalni winowajcy wielu chorób zdążyli odejść w zapomnienie, a wraz z nimi wyniki badań na temat ich silnej szkodliwości. Zastanawiające jest jednak, że choć boimy się wszelkiego promieniowania, to skupiamy się głównie na komórkach, zapominając o całym pozostałym elektromagnetycznym smogu, który tworzą różnorodne użytkowane przez nas urządzenia elektryczne i elektroniczne. Należą do nich na przykład tak cenione w naszych domach telewizory czy biegnące niezauważenie za oknami linie wysokiego napięcia. Na temat szkodliwych skutków działania promieniowania elektromagnetycznego na organizmy żywe napisano już dziesiątki tysięcy opracowań. 

Kiedy fale radiowe natrafiają na ludzkie ciało, to przenikają do górnych warstw skóry i są przez nie absorbowane. W dotkniętych tym procesem częściach ciała powstaje ciepło. Ciało ludzkie może zniwelować wzrost temperatury nawet o cztery stopnie. Ciepło odprowadzane jest wówczas przez układ krwionośny. Słabo ukrwione części ciała - na przykład oczy, gorzej odprowadzają ciepło. Aby więc fale pochodzące z telefonu komórkowego im nie zaszkodziły, nie mogą spowodować ogrzania oczu o więcej niż 1 stopień (wartość graniczna), zatem trzymać smartfony i komórki z dala od oczu. Dla telefonów komórkowych określa się poziom oddziaływania rozgrzewającego (SAR), którego znaczące przekroczenia powodują podgrzewanie krwi, wzrost ciepłoty, uszkodzenia naczyń krwionośnych w mózgu czy sercu a co za tym idzie udary mózgowe i zawały serca, co jest oczywiste dla każdej osoby z wykształceniem medycznym. Najskuteczniejszą formą ochrony przed falami radiowymi jest zachowywanie odpowiedniego odstępu od nadającej je anteny. Obciążenie falami radiowymi gwałtownie bowiem maleje wraz z odległością od nadajnika. Jak dotąd naukowo udowodniono, że tak zwane neutralizatory promieniowania w postaci przypiętej folii lub plasterka rzekomego odpromiennika nic praktycznie nie dają, a co najwyżej zmniejszają lęk przed skutkami u osób fobicznych. 

Wiele osób które pracują przy komputerze, a po każdym dniu pracy boli mnie głowa, powinny wyeliminować sieć wi-fi, przejść na kabel, odłączyć od komputera wszelkie urządzenia typu smartfon, a przynajmniej zostawiać je kilka metrów od siebie, w innych pomieszczeniach. W grę wchodzi także wyciszenie komputera, jego wentylacji, które to urządzenia także wpływają na samopoczucie i pracę głowy. BHP pracy z komputerami i smartfonami zaleca aby praca non-stop na takim sprzęcie w ciągu doby nie była dłuższa niż 5 godzin, a co godzinę należy robić 5-10 minut przerwy, aby wyjść z pomieszczenia z urządzeniami wytwarzającymi elektrosmog oraz oderwać wzrok od ekranów. 


Wielu z nas zapewne nigdy nie słyszało o brudnej elektryczności, elektrosmogu czyli także o skutkach przepięcia. Tymczasem naukowcy zaczynają na poważnie już sądzić, że może ona powodować choroby. Według powszechnie panującego przekonania, epidemie otyłości i cukrzycy wywołuje przetworzona żywność o wysokiej zawartości cukru. Jednak wybitni uczeni twierdzą, że ich prawdziwą przyczynę stanowią – niewidzialne i wszechobecne – zanieczyszczona energia oraz pola elektromagnetyczne wytwarzane przez produkty elektryczne w domu czy w biurze. W czystym środowisku elektromagnetycznym chorzy na cukrzycę typu 1 potrzebowali mniejszych dawek insuliny, a osoby z cukrzycą typu 2 miały niższy poziom glukozy we krwi, który pod wpływem ekspozycji na brudną elektryczność raptownie się podwyższał. Terminu „brudna energia” inżynierowie elektrycy używają do określania wszystkich nagłych przepięć, skoków napięcia i iskrzenia na linii dostawy energii elektrycznej, które mogą się zdarzyć, kiedy włączone są komputery, telewizory plazmowe, telefony bezprzewodowe, energooszczędne żarówki oraz ściemniacze światła. 

Generatory wysokoprężne, które zasilają w energię elektryczną odległe obiekty nie podłączone do sieci energetycznej, stanowią kolejne źródło brudnej energii. Wykorzystuje się je również na wyspach, co było jedną z przesłanek, na podstawie których Samuel Milham, profesor z Akademii Medycznej Mount Sinai, sformułował swoją teorię. Drugą z nich był fakt, że populacje wyspiarzy znajdują się w pierwszej dziesiątce na świecie pod względem najwyższego przeciętnego wskaźnika BMI (ang. body mass index) oraz częstotliwości występowania cukrzycy. Naukowcy mogą argumentować, że korelacja ta nie dowodzi przyczyny, podobnie jak sceptyk równie dobrze mógłby uzasadniać, że skoro wyspy są otoczone wodą, to woda powoduje cukrzycę. Jednak 81-letni obecnie Milham odkrywa tego rodzaju związki od lat. Nagromadzenie zbieżności i korelacji przekonuje go, że brudna energia oraz pola elektromagnetyczne są odpowiedzialne za rozwój nie tylko otyłości i cukrzycy, lecz także całej gamy przewlekłych schorzeń, m.in. nowotworów, ADHD, stwardnienia rozsianego i astmy. Podejrzenia Milhama co do astmy wzrosły po przeczytaniu informacji o tym, że w pewnej szkole w środkowozachodnich Stanach Zjednoczonych choroba ta rozwinęła się u 37 dzieci. Po tym jak – w ramach projektu ulepszania tzw. chorego budynku – poziom zanieczyszczonej energii w klasie radykalnie się obniżył, tylko troje uczniów nadal się z nią zmagało. Na tej podstawie mieszkający w stanie Waszyngton Milham, który dawniej pracował dla stanowego ministerstwa zdrowia, przeprowadził swoje własne badania. Odkrył, że najwyższy na świecie współczynnik występowania astmy notuje się na wyspie Tristan da Cunha, która pozyskuje energię elektryczną z sześciu generatorów wysokoprężnych rozmieszczonych wokół niej. 

Na podobnej zasadzie Milham zaczął dociekać możliwych przyczyn otyłości i cukrzycy. Odkrył, że osiem spośród dziesięciu narodów z najwyższym przeciętnym wskaźnikiem BMI i siedem na dziesięć nacji z najwyższym współczynnikiem występowania cukrzycy żyło na wyspach. Milham potwierdził, że każda z nich wykorzystywała generatory dostarczające energię elektryczną. W danych znalazły się odchylenia, które zdawały się przeczyć jego teorii, jednak – jak mówi naukowiec – wcale tak nie było. Na przykład wyspiarski Timor Wschodni znajduje się wśród państw z najniższym wskaźnikiem BMI mieszkańców oraz najmniejszą liczbą przypadków cukrzycy. Jednak praktycznie wszystkie tamtejsze generatory energii zostały zniszczone podczas wojny i tylko 5 procent ludności korzysta z elektryczności. Występują również spektakularne różnice pomiędzy społeczeństwami krajów rozwiniętych, takich jak Wielka Brytania i USA, jednakże również ten fakt można według Milhama wyjaśnić odmiennością sposobów dostawy elektryczności. Jak wiadomo, w USA notuje się jeden z najwyższych wskaźników przeciętnego BMI mieszkańców, a wśród Holendrów i Brytyjczyków występują jedne z najwyższych przeciętnych poziomów cukru we krwi, co sugeruje, że przypadki cukrzycy zdarzają się w tych populacjach znacznie częściej niż wynosi średnia. Rozbieżności te, jak mówi Milham, są spowodowane faktem, że amerykański przemysł energetyczny wykorzystuje uziemienia jako część infrastruktury, co pozwala brudnej elektryczności przedostawać się do domów poprzez wodociągi i kanalizację. W Holandii i Wielkiej Brytanii nie stosuje się ziemi jako ścieżki zwrotnej dla prądu. 

Dzieci oraz osoby nadwrażliwe są szczególnie podatne na działanie elektromagnetycznych zanieczyszczeń. Ponieważ występują one w czterech postaciach (patrz ramka powyżej), nie istnieje prosty sposób ochrony przed nimi. Przewlekłe i uporczywe problemy zdrowotne, takie jak: bóle głowy, bezsenność, alergie, schorzenia skórne oraz trudności z koncentracją, mogą być powodowane przez domowe elektrozanieczyszczenia, o obecności których mogą świadczyć również szumy i zakłócenia w odbiornikach radiowych i sprzęcie audio. 

Milham nie jest w swych poglądach odosobniony. Na potencjalny związek między brudną elektrycznością a cukrzycą wskazywała w 2009 roku Magda Havas z kanadyjskiego Uniwersytetu Trent (filia w Ontario). Obserwowała ona czterech wrażliwych na prąd diabetyków i analizowała, jak zmienia się stężenie cukru w ich krwi pod wpływem różnych poziomów ekspozycji na brudną elektryczność. W tzw. czystym środowisku elektromagnetycznym chorzy na cukrzycę typu 1 potrzebowali mniejszych dawek insuliny, a osoby z cukrzycą typu 2 miały niższy poziom glukozy we krwi, który pod wpływem ekspozycji na brudną elektryczność raptownie się podwyższał. Kobiety w ciąży korzystające z bezprzewodowych telefonów i laptopów mogą spowodować zmianę w rozwoju mózgu płodu, która może się później objawiać w postaci nadpobudliwości oraz problemów natury behawioralnej i edukacyjnej u dziecka. 

Według Havas istnieje trzeci typ cukrzycy, który wywołują czynniki środowiskowe, takie jak brudna elektryczność. – Chorzy na cukrzycę typu 3 mogą być w stanie lepiej kontrolować stężenie glukozy przy mniejszym udziale leków poprzez ograniczenie ekspozycji na energię elektromagnetyczną. W ten sam sposób osoby, u których zdiagnozowano stan graniczny lub przedcukrzycowy, mogą na dłużej ustrzec się przed chorobą – wyjaśnia Havas. Magda Havas szacuje, że właściwie od pięciu do sześćdziesięciu milionów diabetyków na całym świecie może cierpieć na cukrzycę typu 3. Osoby te zyskałyby na ograniczeniu ekspozycji na brudną elektryczność.

Groźne pola elektromagnetyczne 29 naukowców wchodzących w skład BioInitiative Working Group badało możliwość wpływu na zdrowie wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń elektromagnetycznych, m.in. brudnej elektryczności i pól elektromagnetycznych wytwarzanych przez telefony komórkowe oraz fal radiowych emitowanych przez maszty telefonii komórkowej. Przyjrzeli się oni ponad 1,8 tys. badań dotyczących oddziaływania pól elektromagnetycznych na zdrowie i wywnioskowali, że zagrożenie z ich strony znacznie wzrosło od czasu ich poprzedniego raportu na ten temat opublikowanego w 2007 roku. Odkryli „spójną zależność” pomiędzy korzystaniem z telefonów komórkowych a ryzykiem wystąpienia glejaka (złośliwego guza mózgu). Ponadto dwanaście nowych badań wskazuje na to, że promieniowanie emitowane przez te urządzenia uszkadza spermę czyli powoduje poważne uszkodzenia lub śmierć plemników czyniąc mężczyzn bezpłodnymi. 

Naukowcy na podstawie badań sądzą również, że pola elektromagnetyczne w wielu wypadkach mogą podwyższać ryzyko wystąpienia autyzmu u dzieci. Twierdzą, że korzystające z bezprzewodowych telefonów i laptopów kobiety w ciąży mogą spowodować zmianę w rozwoju mózgu płodu, która może się później objawiać u dziecka w postaci nadpobudliwości oraz problemów natury behawioralnej i edukacyjnej. 

Ogólnie badacze twierdzą, że fale radiowe należy sklasyfikować jako kancerogenne (powodujące nowotwory), podnieść granice bezpieczeństwa publicznego i zwiększyć ochronę przed tym szkodliwym oddziaływaniem. Jak mówi Olle Johansson ze szwedzkiego Instytut Karolinska, stosowanie odpowiednich zabezpieczeń to podstawa, gdyż ludzki układ odpornościowy nie jest przygotowany do radzenia sobie ze stałą ekspozycją na elektromagnetyczne zanieczyszczenia. Podczas określania ich uznawanych obecnie za bezpieczne poziomów, które oparto na reakcjach komórek i tkanek na ciepło, nie uwzględniono długoterminowych skutków wystawienia na działanie pól elektromagnetycznych. - Nasze organizmy nie są przygotowane na ekspozycję na tak silne działanie pól elektromagnetycznych. Nie jesteśmy na nie uodpornieni. Narażamy się na problemy w przyszłości – mówi Johansson. 

Dr Milham odkrył, że na obszarach zelektryfikowanych wskaźnik śmiertelności z powodu raka był wyższy o 60 procent, cukrzyca występowała o 40 procent częściej, a samobójstwa – o 39 procent częściej (wyższy był również, przez implikację, wskaźnik występowania depresji). Dr Milham zauważył podobny wzrost zachorowań na wymienione choroby na obszarach wiejskich, w miarę jak ulegały one elektryfikacji na przestrzeni kolejnych dekad. Wzrost samobójstw u dzieci zasiedziałych w swoich smartfonach i komputerach także jest już dobrze znany i naukowo opisany, a w wielu państwach, w tym USA, Chinach, Japonii, Niemczech czy Korei Południowej leczy się uzależnienie i skłonności samobójcze uwarunkowane komputeromanią w zakładach psychiatrycznych zamkniętych jako choroby psychiczne uwarunkowane zmianami w mózgu. Obecnie nauka zebrała już sporo obserwacji sugerujących, że miał on rację, a jego badania są kontynuowane. W krajach rozwiniętych znaczna i wciąż rosnąca część populacji cierpi na długotrwałe choroby osłabiające organizm i nierzadko w konsekwencji zagrażające życiu. Wiele z nich, jak na przykład choroby serca, rak, silne bóle głowy w tym migreny, artretyzm, fibromialgia, otępienie, ADHD, a nawet cukrzyca, wiąże się z wpływem elektryfikacji i narażeniem na zbyt duże i/lub zbyt częste ekspozycje elektromagnetyczne. Istotnie, wiele badań naukowych wykazało, jak silnie wpływa na nas promieniowanie elektromagnetyczne. 

Promieniowanie twarde i miękkie ich szkodliwość 


Nauka dzieli promieniowanie elektromagnetyczne na fale „twarde” (wysokoenergetyczne) i „miękkie” (o niższej energii). Fale o wysokiej energii mają własności jonizujące – to znaczy są zdolne do rozbijania cząsteczek w ciele na naładowane elektrycznie „rodniki” – wysoce aktywne i biologicznie niebezpieczne cząsteczki. Wiadomo już od kilkudziesięciu lat, że promieniowanie o wysokiej energii (wysokiej częstotliwości) – jak np. promienie rentgena ze skanerów rtg lub promienie gamma z nuklearnych elektrowni i bomb – wywiera wpływ na nasze zdrowie. Twarde promieniowanie jonizujące wykazuje wyraźny i bezpośredni związek pomiędzy pochłoniętą dawką a wytworzonym przez nią skutkiem: im silniejsze jest promieniowanie, tym poważniejsze powoduje uszkodzenia. Oznacza to, że naukowcy mogą wiarygodnie obliczyć poziom zagrożenia dla zdrowia w przypadku takich zdarzeń jak katastrofa nuklearna w Fukushimie w Japonii, lecz także podczas korzystania ze skanerów medycznych, dzięki czemu mogą dobrze zrozumieć i zdefiniować dawki bezpieczne dla pracowników elektrowni atomowych i dla pacjentów poddawanych rentgenowskim prześwietleniom lub tomografii. 

Zauważono wyraźny związek pomiędzy pojawieniem się sieci elektrycznych a wzrostem zachorowań na raka, cukrzycę i depresję na danym obszarze. Miękkie, niejonizujące promieniowanie elektromagnetyczne obejmuje fale świetlne, ciepło podczerwieni, mikrofale, fale radiowe oraz fale o niższej częstotliwości, takie jak elektryczność sieciowa. W przypadku tej formy promieniowania zależność między otrzymaną dawką a jej skutkami jest znacznie mniej bezpośrednia. A ponieważ promieniowanie takie nie wywołuje oczywistych wymiernych skutków, jak czyni to jonizacja, większość naukowców zwyczajowo uważa je za ogólnie nieszkodliwe, z wyjątkiem jego ekstremalnych poziomów, skutkujących przegrzaniem lub porażeniem prądem. Z biegiem lat przeprowadzono tysiące badań naukowych nad szkodliwymi skutkami promieniowania niejonizującego, którymi jednak nie przejmują się żądne zysków koncerny dzikiego kapitalizmu, chociaż wiele rzeczy można wytwarzać jako o wiele mniej szkodliwe, a także wymaga edukacji społeczeństwa na której bogatym firmom nie zależy. Wystarczy nawyk wyłączania wszystkich silnych emiterów promieniowania elektromagnetycznego na noc, aby nasze organizmy chociaż trochę odpoczęły i się zregenerowały. Nawet jak w bloku miejskim sami wyłączymy sieć wi-fi, smartfony i co się jeszcze uda, to i tak musimy jeszcze namówić do tego sąsiadów w zasięgu wi-fi, smartfonów, telewizorów i innych ich urządzeń jeszcze przebywamy. O tym, że wielkie latarnie pod naszymi oknami też powinno się wyłączać na noc, trzeba przypomnieć władzom miejskim, bo są szkodliwe i dla ludzi i dla całej przyrody. W miejscowościach uzdrowiskowych, aby były zdrowe trzeba zakazać nie tylko emitowania elektrosmogu ale i wjazdu pojazdom spalinowym, z powodu których leczenie uzdrowiskowe jest coraz mniej skuteczne. 

Badanie z roku 2008 (Huss) wykazuje podwyższone ryzyko choroby Alzheimera u osób mieszkających bliżej niż 50 metrów od linii wysokiego napięcia. Z badań porównawczych u dzieci wynika zaś, że już przy niewielkiej sile pola magnetycznego pojawia się podwyższony odsetek zachorowań na białaczkę, co może powodować zarówno sieć domowa jak i pobliskie linie wysokiego napięcia. Nie należy się jednak przejmować krótkim pobytem w pobliżu linii wysokiego napięcia. Maksymalna dozwolona gęstość pola magnetycznego wynosi 100 mikrotesli. Pole elektryczne nie może przekraczać 5 kilowoltów na metr. Wysokość słupów energetycznych na ogół gwarantuje dotrzymanie tych wartości, acz zawsze należy pamiętać, że kilka procent osób jest bardziej wrażliwa i podatna niż średnie. Operatorzy sieci komórkowych montują nadajniki blisko siedzib ludzkich i nikogo nie pytają o zdrowie, przynajmniej w Polsce. Potrzebne zezwolenia uzyskują na niższe moce a później je zwiększają i nikt ich o nic nie pyta, a na papierze wszystko jest dobrze i zdrowo! 

W 1996 roku Neil Whitfield, dyrektor do spraw sprzedaży w Wigan w Wielkiej Brytanii, dostał od swojej firmy pierwszy telefon komórkowy. - Traktowałem go jak najlepszego przyjaciela - wspomina. - Miałem w nim kontakty do wszystkich znajomych i współpracowników. Zawsze był ze mną: albo w kieszeni, albo przy uchu. Jednak po krótkim czasie pan Whitfield, mężczyzna przed czterdziestką i ojciec szóstki dzieci, zaczął cierpieć na straszne bóle głowy. - Później zacząłem tracić słuch - opowiada. - Coraz częściej także o czymś zapominałem, a przecież nigdy wcześniej nie miałem problemów z pamięcią. Badania wykazały, że mężczyzna cierpi na schwannomę nerwu przedsionkowo-ślimakowego - rzadki guz mózgu tworzący się w okolicy ucha. Konieczna była operacja. Bez niej, jak powiedzieli lekarze, miał przed sobą pięć lat życia. - Specjalista zapytał mnie, czy dużo rozmawiałem przez komórkę - wspomina Whitfield. - Kiedy potwierdziłem, powiedział: "Te telefony będą jednym z największych problemów zdrowotnych w XXI wieku". Wtedy zacząłem myśleć. W drugiej dekadzie XXI wieku Neil Whitfield ma 56 lat i należy do rosnącej - i coraz głośniejszej - grupy osób przekonanych naukowo, że telefony komórkowe są śmiertelnie groźne. Albowiem - podobnie jak zwykłe telefony bezprzewodowe i nadajniki WiFi - działają jak miniaturowe kuchenki mikrofalowe, emitując promieniowanie elektromagnetyczne. Co prawda wedle firm produkujących telefony komórkowe i smartfony promieniowanie to ma zbyt niską częstotliwość aby rozgrzewać ludzkie tkanki - są jednak dowody na to, że może ono wpływać na działanie ochronnej bariery krew-mózg, ułatwiając przedostawanie się toksyn do tkanki nerwowej mózgu. Niektóre badania sugerują także, że komórki mogą osłabiać układ odpornościowy, zmniejszają ruchliwość plemników i powodują powstawania nowotworów, choroby Alzheimera, udarów i autyzmu. 

Do grona przeciwników komórek należą nie tylko zwykli ludzie, tacy jak Neil Whitfield, ale także spora grupa wysokiej klasy naukowców. W 2010 roku Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (Agency for Research on Cancer, IARC) - jedna z agend WHO - opublikowała raport w którym promieniowanie emitowane przez telefony komórkowe przesunęła z kategorii 3 - "niemożliwe do zaklasyfikowania, jako rakotwórcze dla człowieka" do 2b - "możliwie rakotwórcze dla człowieka". Do tej samej kategorii zaliczono spaliny z silników Diesla, chloroform, paliwo lotnicze, ołów i pestycydy DDT. W październiku 2012 roku włoski sąd najwyższy zadecydował, że guz mózgu u pewnego biznesmena powstał na skutek używania telefonu komórkowego przez 12 lat po 5-6 godzin dziennie. Wyrok otworzył drogę dla potencjalnych pozwów ze strony pracowników wobec pracodawców. Oficjalne stanowisko National Health Service (NHS) głosi, że powinniśmy ograniczać korzystanie z telefonów komórkowych do niezbędnego minimum, aby ograniczyć oddziaływanie fal radiowych na mózg. Zwłaszcza dzieci powinny używać komórek tylko w sytuacjach awaryjnych, bo jeśli rzeczywiście istnieje zagrożenie, to ich rozwijające się mózgi są na nie bardziej narażone. Inne kraje poszły w tej kwestii dalej. We Francji zakazano jakichkolwiek reklam telefonów komórkowych skierowanych do osób poniżej 12 roku życia, a obecnie trwają prace nad ustawą nakazującą sprzedawanie wszystkich komórek od razu w zestawie ze słuchawkami. W Kanadzie i Rosji także zaleca się ostrożność, a władze Izraela rozważają obecnie możliwość umieszczania na telefonach ostrzeżeń podobnych do tych, jakie drukuje się na paczkach papierosów. Jednocześnie kilka krajów rozważa wprowadzenie całkowitego zakazu korzystania z sieci WiFi na terenie szkół. 

Jeśli zważyć ile komórek działa na świecie (na 7 miliardów ludzi przypada obecnie około 5,3 miliarda telefonów!), informacje potwierdzające ich szkodliwość byłyby naprawdę bardzo niewygodną prawdą. - W tej sprawie wszyscy w gruncie rzeczy chowamy głowy w piasek - mówi profesor Denis Henshaw, wykładowca fizyki na Bristol University i szef grupy badawczej analizującej wpływ promieniowania na ludzi. - Technologia stojąca za telefonią komórkową została wprowadzona na rynek bez analizy jej potencjalnego długoterminowego wpływu na ludzi, podobnie jak azbest czy papierosy. Rząd zgarnia miliony w formie podatków od operatorów komórkowych i opłat za licencje. A młode pokolenie w gruncie rzeczy nie chce nic wiedzieć o potencjalnie negatywnym wpływie na zdrowie, chociaż wystarczy pozostać przy Internecie na kablu i tradycyjnych telefonach domowych także opartych o technologie kablowe z możliwością stosowania światłowodów. Pomyślmy o producentach wyrobów tytoniowych, którzy przez długi czas ukrywali informacje o szkodliwości palenia i uzależniających właściwościach nikotyny, przedstawiając w zamian mnóstwo mylących wyników badań - komentują naukowcy będący przeciwnikami komórek, wi-fi i smartfonów. Tak samo zresztą było z producentami azbestu, którzy ukrywali dowody na szkodliwość tego minerału nawet wtedy, kiedy tysiące robotników umierało na wywołane przez niego choroby. Komórki to biznes wart grube miliardy dolarów - więcej nawet niż przemysł farmaceutyczny - i dysponujący całymi zastępami lobbystów. Znakomita większość badań dowodzących rzekomego bezpieczeństwa komórek została sfinansowana przez ich producentów i operatorów oraz firmy sponsorowane, tylko z pozoru niezależne. Naukowcy z USA, Kanady, Australii, Wielkiej Brytanii i kilku innych krajów, których badania wykazały wyraziście szkodliwość komórek i smartfonów mówią, że spotkali się z groźbami odebrania funduszy i próbami namawiania ich do ukrycia wyników, a także z zastraszaniem. 

Coraz częściej ujawniane są głosy naukowców wielu krajach, uznanych naukowców, którzy wyciągnąwszy wnioski ze swoich badań zabronili swoim dzieciom korzystania z komórek, smartfonów czy wi-fi. Słyszymy także o neurologach, którzy nie chcą spać w pomieszczeniu, w którym ładuje się telefon lub pracuje router wi-fi, bo są przekonani że pole elektromagnetyczne emitowane przez komórki jest przyczyną rosnącej liczny udarów mózgu, zawałów serca i innych schorzeń. W 1975 r., a więc jeszcze przed pojawieniem się pierwszych komórek, amerykański neurobiolog Allan Frey opublikował wyniki swoich badań nad działaniem bariery krew-mózg, uniemożliwiającej przedostawanie się toksyn z krwiobiegu do mózgu. Bariera ta jest tak skuteczna, że kiedy zwierzętom albo ludziom podaje się dożylnie specjalny błękitny barwnik, całe ciało zabarwia się na niebiesko - ale mózg zachowuje swój naturalny kolor. Frey udowodnił jednak, że mikrofale emitowane w odpowiedniej modulacji sprawiały, że wystarczyło kilka minut, aby barwnik przedostał się do mózgu szczurów laboratoryjnych. Mózg szczura bardzo przypomina ludzki. Może to oznaczać, że w określonych warunkach mózg może zostać narażony na działanie toksyn.

- Ludzie mówią, że nie ma żadnych przekonywająco brzmiących hipotez na temat tego, w jaki sposób promieniowanie elektromagnetyczne mogłoby uszkadzać komórki w mózgu - mówi profesor Henshaw, który jest także doradcą organizacji Mobilewise zalecającej ostrożność w używaniu telefonów przez dzieci. - Tymczasem badania wciąż trwają, codziennie na moje biurko trafia 5 do 10 nowych artykułów naukowych na ten temat. Wciąż jeszcze wiemy bardzo niewiele. Prof. Henshaw nie zgadza się, że do wywołania raka niezbędne jest uszkodzenie DNA. Przytacza badania, które wykazały że promieniowanie elektromagnetyczne wywołuje wibracje kryształków magnetytu obecnych w ludzkim mózgu; część naukowców sądzi, że może to prowokować komórki do reakcji podobnej do tej, jaką wywołuje infekcja. - To dla komórek sytuacja obciążenia, która wpływa na ich funkcjonowanie - tłumaczy naukowiec. - A wiemy przecież, że niektóre nowotwory wywoływane są przez czynniki mechaniczne. Coraz częściej przypuszcza się także, że korzystanie z komórek może uczynić nas bardziej podatnymi na choroby. Badania nad kryptochromami (specjalnymi fotoreceptorami pomagającymi ptakom w nawigacji) wykazały, że ich działanie może być zakłócone przez działanie fal radiowych o częstotliwościach dużo niższych niż te, których używają telefony komórkowe. Kryptochromy występują także u człowieka, pomagając wykrywać światło, a tym samym wpływając na wydzielanie melatoniny, hormonu odgrywającego ważną rolę we wzmacnianiu układu odpornościowego. 

Coraz więcej osób twierdzi, że ma "alergię na elektryczność" i elektrosmog, czyli nadwrażliwość na działanie pola elektromagnetycznego, a jak wiadomo alergia może istnieć prawie na wszystko. Zdarza się, że ludzie rezygnują z pracy lub przeprowadzają się, bo nie są w stanie wytrzymać działania tego pola - a przecież z niego właśnie korzystają telefony komórkowe. - W ciągu ostatnich trzech czy czterech lat miałem do czynienia z tuzinami pacjentów nadwrażliwych na działanie pola elektromagnetycznego - mówi dr Andrew Tresidder, lekarz z Chard w hrabstwie Somerset w UK. - Niektórzy cierpieli na chroniczne bóle głowy, inni nie byli w stanie normalnie żyć z powodu migren czy bezsenności. Radziłem im, aby na noc wyłączali w domu WiFi i telefony bezprzewodowe, co zwykle eliminowało lub rzeczywiście łagodziło objawy, ale tylko wtedy, gdy nie byli w polu elektromagnetycznym od routera czy komórek sąsiadów. Technologia to wspaniała rzecz i nie jesteśmy w stanie od niej uciec, ale jeśli nie zaczniemy na serio traktować związanych z nią problemów, to w ciągu najbliższych lat będziemy mieli do czynienia z prawdziwą katastrofą w dziedzinie zdrowia publicznego, tym bardziej, że zaburzenia elektromagnetyczne mogą wpływać na rozwój bardzo wielu chorób i zaburzeń, także w sferze psychicznej. Choć producenci telefonów komórkowych nieustannie podkreślają, że nie mają one nic wspólnego z rakiem, chronią swoje interesy radząc użytkownikom (najczęściej - drobnym drukiem), aby trzymali aparaty co najmniej 15 milimetrów od ciała. Instrukcja telefonów BlackBerry mówi nawet o 25 milimetrach i radzi, aby trzymać urządzenia z dala od brzuchów kobiet ciężarnych i nastolatków. 

Dołączmy problem centrosomu, bo centrosom, komórkowe organellum, od którego zaczyna się każdy podział komórki dzieli się zawsze na dwie części (tzw. centriole) do siebie nawzajem prostopadłe. Te centriole mają takie "żyrokompasowe widzimisię", że zawsze zachowują to samo ułożenie w przestrzeni względem tkanki otaczającej i pola magnetycznego Ziemi. Gdy jednak sztuczne pole magnetyczne zakłóci wektor pola odniesienia, bo komórki tkanki mogą być zmęczone, wówczas mogą się pojawić zakłócenia w wytwarzaniu centrioli. Być może zdezorientowane wówczas DNA buduje wrzeciona do "byle czego" w poszukiwaniu właściwego odniesienia. W tym kontekście bioenergoterapeuta staje się magnesem prostującym polaryzacje centrioli, o ile nie jest za późno, bo wówczas tylko przyspieszy produkcję wrzecion. Traci na elektrosmogu cała przyroda, która od wieków ustawiała się do pola magnetycznego Ziemi. Chęć zysków (zagłosuj na gwiazdę za 1,5 zł +VAT) odbiera zdolność krytycznego spojrzenia na zagadnienie i pogłębiania studiów nad tematem. Pole elektromagnetyczne może zakłócać podział komórkowy powodując mutacje, a nam ciągle podaje się wartości norm dla dorosłego zdrowego człowieka pomijając normy dla płodów, niemowląt, dzieci i kobiet ciężarnych. Badania powinny być prowadzone nie tylko na zdrowych dorosłych szczurach (ludziach), ale także na populacji osobników chorych, niedołężnych, zaburzonych psychicznie, młodych, na staruszkach, na płodach i na ciężarnych. A wyniki muszą dotyczyć od trzech do pięciu pokoleń, bo na wybranych najzdrowszych okazach z populacji to wszystko jest nieszkodliwe.

Efekt genotoksyczny promieniowania komórek i smartfonów 


Zespół naukowców Uniwersytetu Ateńskiego w 2004 roku przeprowadził badania na muszkach owocówkach. Opublikowane wyniki badań wykazały zmniejszenie możliwości reprodukcyjnych muszek owocówek do sześciu minut w wyniku działania na nie pola elektromagnetycznego o częstotliwości 900 MHz przez pięć dni. Podobne doświadczenie zostało powtórzone w 2007 roku dla dwóch częstotliwości: 900 MHz oraz 1800 MHz. Wynik badania był identyczny jak ten sprzed trzech lat, ale dodatkowo okazało się, że zmiana częstotliwości nie wprowadziła żadnych istotnych zmian. Po kolejnych dodatkowych eksperymentach zespół opublikował trzeci raport w którym stwierdził, że „wyniki poprzednich badań były związane z uszkodzeniem dużej liczby komórek jajowych po fragmentacji DNA w komórkach macierzystych”. W 1995 roku Lai i Singh w magazynie Bioelectromagnetics informowali o uszkodzeniach DNA po dwugodzinnym promieniowaniu falami mikrofalowym o poziomie uznanym jako bezpieczny. W grudniu 2004 roku europejskie badania o nazwie REFLEX obejmujące 12 współpracujących ze sobą laboratoriów w różnych krajach, ukazały dowody na uszkodzenia DNA hodowli komórek in-vitro w wyniku działania pola elektromagnetycznego o średnim SAR równym 0,3–2 W/kg. 

Z wypowiedzi jednego z chirurgów w Sydney: z moich obserwacji wynika, że w ostatnich latach XX wieku nastąpił pięciokrotny wzrost zachorowań na raka mózgu. Guz umiejscowiony jest na ogół w okolicach prawego ucha. 

Oto cztery rodzaje elektromagnetycznych zanieczyszczeń: 


- Pola elektromagnetyczne. Emitują je o, m.in. wszystkie domowe urządzenia elektryczne, chociaż obawy związane z ich wpływem na zdrowie dotyczą głównie linii wysokiego napięcia oraz telefonów komórkowych.

- Brudna elektryczność, której obecność stwierdza się od 1882 r., kiedy to Thomas Edison zaczął wytwarzanie energii elektrycznej dla Nowego Jorku. Są to wszystkie impulsy o wysokiej częstotliwości powstające wzdłuż przewodów elektrycznych. Zwykle występują one, gdy urządzenie elektryczne jest włączane lub wyłączane.

- Prąd płynący przez ziemię. Instalacje elektryczne powinny mieć uziemienie, jednak gdy jest ono zainstalowane nieprawidłowo, może powodować szumy i zakłócenia.

- Promieniowanie radiowe jest emitowane przez urządzenia bezprzewodowe, takie jak telefony komórkowe, bezprzewodowe oraz sprzęt zdalnie sterowany.


Oto kilka prostych i praktycznych działań, które możesz podjąć w celu ochrony:


- Odłączaj od zasilania wszystkie urządzenia, których nie używasz, szczególnie przed pójściem spać. Jeśli cierpisz na bezsenność, przed zaśnięciem wyciągnij z kontaktu nawet wtyczkę nocnej lampki. 

- Trzymaj głowę oraz serce i narządy płciowe przynajmniej pół metra od wszelkich urządzeń elektromagnetycznych, w tym od nadajników promieniowania takich jak smartfony, laptopy, urządzenia wi-fi czy telewizory, ale także od gniazdek elektrycznych czy elektronicznych niani. Jeśli emiter ma być w pobliżu przez wiele godzin, staraj się, aby odległość od niego była jak największa. 

- Kiedy masz taką możliwość, używaj zestawów głośnomówiących do telefonów komórkowych i nie przykładaj telefonu do ucha natychmiast po wybraniu numeru – odczekaj kilka sekund. Jest to szczególnie istotne w przypadku dzieci, które powinny dzwonić z telefonów komórkowych czy smartfonów bardzo oszczędnie.

- Nie kładź laptopa na kolanach, jeśli jesteś w ciąży, ani wtedy gdy chcesz mieć jeszcze dzieci.

- Skontaktuj się ze swoim dostawcą energii, jeśli odbiorniki radiowe i inne urządzenia audio odbierają szumy i zakłócenia. 

- Farby ekranujące oraz siatki i włókniny służące do ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym wysokich częstotliwości (HF) oraz polami elektrycznymi niskich częstotliwości (LF) znajdziesz na e-smog.pl. Firma proponuje ochronę przed promieniowaniem pochodzącym ze stacji bazowych telefonii komórkowej, anten nadawczych RTV, radarów, telefonów bezprzewodowych (DECT) oraz sieci bezprzewodowych. 

- W Gdańsku mieści się firma, która może pochwalić się unikalną na skalę światową rodzimym wynalazkiem – tkaniny ADR Technology. Jej zastosowanie pozwala na tworzenie nowoczesnych i efektywnych ekranów pochłaniających składową elektryczną pola elektromagnetycznego. Mogą to być zarówno poszycia dachowe, ścianki działowe jak i… materace czy wkładki do butów. Zajrzyj na www.adr-tex.pl. 

- Samoprzylepną folię przeciw elektrosmogowi do ochrony przed promieniowaniem telefonów komórkowych, monitorów komputerowych, przekaźników, radarów itp. oferują Ifoha oraz Amplus, jednakże skuteczność tego rodzaju rozwiązań jest jak dotąd niewielka. 

- Istnieją poważne naukowe sygnały ostrzegające przed urządzeniami o dużym poborze energii, w tym będących narzędziami budowlanymi i elektrotechnicznymi. Ochronę przed polami pojawiającymi się w pobliżu takich urządzeń zapewnia zachowanie odpowiedniego odstępu od nich i skrócenie czasu pracy z ich wykorzystaniem. 

6 komentarzy:

  1. Tak szkoda że temat elektro smogu dalej traktuję sie jak czarna magię:) No ale nic, wszystko z czasem. ja używam odpromiennika telefonicznego firmy creatos, polecam obczaić

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny artukuł!! Ten artykuł powinna przeczytać gimbaza , bo oni są najbardziej narażeni , cały czas nos w smartfonie , albo cały czas noszą smarka w ręce , nawet do toalety idą ze smarkiem .... za pare lat sami zamienią się w takiego smarka , mającego problemy ze wzrokiem , z pamięcią i relacją międzyludzką w cztery oczy ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo odważne tezy, aczkolwiek szanuje każde zdanie. Ciekawie czytało się ten artykuł, to takie bardzo wniklwie spojrzenie na temat smartfonów i technologi. Pozdrowienia dla autora i czekamy na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o WiFI, to był też prowadzone badania nad wpływem na sen. Ludzie, którzy spali przy włączonych routerach WiFi na przestrzeni czasu częściej byli niewyspani, rozdrażnieni, zmęczeni, także coś w tym musi być. Być może reakcja zależy od organizmu, u jednego nie będzie widać oznak negatywnych, u drugiego już tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy artykuł. Dużo przydatnej wiedzy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń